niedziela, 10 kwietnia 2016

Dziewięć parseków od Mgławicy Oriona

W odległości dziewięciu parseków od Mgławicy Oriona znajdował się karłowaty glob Febe pokryty głównie bezkresnymi oceanami. Podwodni mieszkańcy tej planety od pokoleń wiedli spokojne życie. Strzykwiaki (tak  byli nazywani) miały lazurową łuskę, lśniące zęby i mętne oczy przystosowane do widzenia w ciemnych głębinach. Mieszkańcy oceanów nigdy nie wychodzili na powierzchnię, Nigdy nawet nie przeszło im to przez myśl. Od zawsze bowiem obawiali się tego, co istnieje na powierzchni - czuli się tam bardzo nieswojo.

Pewnego dnia zwiadowcy  przynieśli bardzo niepokojące wieści:
-Decydujący Siewco, Siódma Rafa została totalnie zrujnowana a nasza Brygada Natychmiastowej Reakcji została doszczętnie rozbita.
-Pierwszy raz zostaliśmy zaatakowani...kto mógł tego dokonać?
-Dostaliśmy wieści z Darn'e, z których wynika, że w tamtych okolicach widziano spadające z nieba krążmetale - spłaszczone stożki wykonane z ołowiu
-W życiu o czymś takim nie słyszałem...,admirale, proszę natychmiast postawić w stan gotowości korpus zagrożenia trzeciego stopnia i szperomątwy, Niech zajmą się tą sprawą.
Kilka dni później - podczas równowody, na placu w centrum miasta  miało miejsce spektakularne kazanie, nowo powstałej wiary - Dagoizmu. Podstawą tej religii było przekonanie, że ponad falami istnieją Wszechwładcy, którym Strzykwiaki w jakiś sposób się naraziły i w związku z tym bogowie postanowili zrzucić ciężkie ołowiane dzioby na miasta podwodnego ludu. Nowokapłani zakazali wpływania na mielizny i rewy oraz zbliżania  się do tafli wody.Wszyscy mieszkańcy głębiny poparli te zakazy, wszyscy - oprócz młodzika Orcusa. Od początku uważał on, że na powierzchni mogą żyć jakieś pomocne stworzenia.W dniu swoich szesnastych urodzin postanowi sprawdzić,czy jego przypuszczenia są prawdziwe - wymknął się z domu i wypłyną na powierzchnię. Spodobało mu się tam, chociaż wokół niego było wiele dymu i głębokich kraterów.Nagle zza rogu wyłoniła się postać o długich rękach i nogach. Orcus natychmiast przedstawił się i powiedział skąd przybywa. Przestraszona kreatura kiwała nieznacznie głową. Młody Strzykwiak i obcy bardzo się polubili i miło spędzali razem czas, mimo że Orcus cały czas był wesoły a długonoga postać bardzo rzadko się uśmiechała.
Postanowili codziennie spotykać się o umówionej godzinie. Tak mijały kolejne tydzień. W końcu członek podwodnej społeczności postanowił  przedstawić mieszkańca lądu Decydującemu Siewcy. Jak zwykle wpłynął do zatoczki i wyszedł z wody. Ku swojemu zdziwieniu nie zastał kolegi, tylko zniszczony ląd. Poczuł wtedy, że cały jego świat stracił sens. Opustoszały brzeg podpowiadał mu, że należy wracać do domu. Kiedy zmartwiony wchodził do wody, nagle poczuł niewielkie ukłucie. Z nie wyjaśnionych powodów upadł i już więcej nie wstał.






Parę słów o tajdze

sobota, 19 grudnia 2015

Kampania „Przestaw się na zdrowe myślenie”




Tematyką przydzielonego mi filmu jest wykluczenie społeczne, któremu podlegają niektóre osoby. W szczególności film ten skupił się na grupie ludzi, którzy są niesamodzielni, starsi, niepełnosprawni intelektualnie czy też mają zaburzenia psychiczne. Przesłanie tego filmu jest bardzo klarowne. Kampania „Przestaw się na zdrowe myślenie” jest prowadzona, aby zapobiec wyzwiskom i obrażaniu takich osób. Intrygujące są techniki, które zastosowano w tym filmie. Jedna z nich było wykorzystanie wizerunków wielu aktorów i dziennikarzy, którzy wypowiadali pojedyncze sformułowania. Efektem tego jest wrażenie, że wymienione problemy mogą dotyczyć sporej grupy osób. Co więcej, nagromadzenie fraz zaczynających się od „nie chcę” sprawia, że odbiorca automatycznie przyswaja sobie ten pogląd. Wydaje mi się, ze obecnie wiele osób wyśmiewa się z osób, które różnią się od większości.  Obecnie taka przemoc psychiczna jest wyjątkowo powszechna w Internecie. Problem wykluczenia starszych ludzi poruszyła też baśń „Stary dom” H. Andersena.  Mówiła ona właśnie o starszych ludziach, którzy potrzebują dobrego słowa i pamiętania o nich. Ich problemem była samotność.  Akcja „Przestaw się na zdrowe myślenie” ma właśnie za zadanie sprawić, by ludzie byli wrażliwi na problemy starszych osób (i nie tylko).

niedziela, 1 listopada 2015

Kardynalska intryga

Po okołu dwóch dniach oblężenia La Rochelle kardynał Richelieu zaczynał tracić cierpliwość. Zdobywannie całego zamku zbierało bowiem zbyt wiele czasu, a celem kardynała było jedynie zabicie króla Buckinghama. Postanowił więc wprowadzić w życie inny plan, plan porwania. W tym celu miał się spotkać z Milady.Pewnego pochmurnego w jego komnacie pojawiła się piękna kobieta.Richelieu osłupiał na jej widok.Zaskoczony podszedł do niej i rzekł.
- Witaj, o Pani - powiedział kardynał.
- Witaj Miłościwy Panie - odrzekła Milady.
- Chciałbym z tobą omówić plan porwania Buckinghama.
- Najpierw jednak wolałabym pomówić o nagrodzie...
-  Dobrze - zgodził się kardynał, - ile zażyczysz więc sobie za wykonanie tego zadania, o Pani?
- 900 pistoli i jeszcze służącą.
- Niech będzie. Wróćmy jednak do samego porwania.
-Oczywiście, Wielebny Kardynale - przytaknęła Milady.
-Najpierw przebierzesz się za Annę Austriaczkę. Następnie, kiedy miniesz straże i trafisz do zamku, powiesz, że masz do króla ważną sprawę, dotyczącą mnie.
- Dobrze.
- Nastepnie dosypiesz do jego szampana malutką dawkę trucizny - knuł dalej Richelieu. -  Kiedy już będzie nieprzytomny, przebierzesz go za służacego i wrócisz z nim do obozu.
- Kiedy mam zaczynać?
- Najlepiej już jutro.
- Oczywiście. Żegnam, kardynale - zakończyła rozmowę Milady.


poniedziałek, 21 września 2015

Wąsacz i wiedźma



Dawno, dawno temu, na północnym krańcu pewnej tajemniczej krainy leżało niewielkie, ubogie miasteczko Teirm. Było to ostatnie miasto w tej części świata, które nie zostało zdobyte przez potężną wiedźmę Muriellę. Wiedźma ta miała na swoje rozkazy potężną armię pod dowództwem olbrzyma Hossa. Muriella marzyła o niepodzielnej władzy w tym północnym kraju. Nie raz i nie dwa atakowała więc samotny Teirm. Osada jednak odpierała każdy szturm. Sekretem miasta były starożytne mury z czasów świetności Teirm, które zapewniały mieszkańcom bezpieczeństwo. Spokój ten nie był jednak pozbawiony wyrzeczeń. W grodzie obowiązywała bowiem kwarantanna. Jedyną drogą poza mury było ukryte przejście.
Pewnego dnia rodzina, mieszkająca w osadzie, skorzystała z tego przejścia i wybrała się na grzyby. Nie wiedzieli jednak, że byli śledzeni przez wiewiórki – służki Murielli. Tym sposobem wiedźma dowiedziała się o tajemniczym przejściu i tego samego dnia zaatakowała Teirm. Jej napaści nie można już było powstrzymać. Gdy armia przedostała się przez mury, dla mieszkańców miasta nie było już nadziei. Wielu z nich musiało uciekać na tratwach, spływających potężną rzeką Pliszką. Nie wszystkim jednak udało się uciec. Skrzaty, służące w osadzie, dostały się do niewoli i  musiały wykonywać ciężkie prace na osiołkach.
Parę dni po ataku hierofant – nazywany Wąsaczem, znalazł na śniegu nieprzytomną półelfkę. Dziewczyna miała wytatuowany na przedramieniu znak Teirm. Natychmiast zabrał ja do jedynego miejsca, w którym można było jej pomóc – Gaju Druidów. Gdy półelfka wydobrzała, opowiedziała wszystkim, co zaszło w jej mieście. Wąsacz zupełnie nie zdziwił się tym, co usłyszał, ponieważ znał Muriellę. Postanowił położyć kres jej władzy. W tym celu wybrał się (zabierając ze sobą własny dom) do swojego sojusznika - króla krasnoludów. Wspólnie opracowali kampanię przeciwko czarownicy. Bataliony krasnoludów wyruszyły na Teirm. Walka była zacięta. Krasnoludy nie mogły sobie poradzić z siłą biesów i demonologów, lecz ostatecznie udało im się odzyskać osadę. Potęga wiedżmy została złamana. Miasto Teirm mogło na nowo rozkwitnąć. Hierofant postanowił, że za karę Muriella i Hossa będą musieli trzymać stopy w miednicy, w której pływała gęś. Oboje bowiem bardzo bali się gęsi.

Obrazki do historii