niedziela, 8 grudnia 2013

Sekrety Bożego Narodzenia





    Święta w innych krajach bardzo różnią się od naszych. Chciałem bliżej zapoznać się z innymi wigilijnymi zwyczajami. Po długim namyśle wybrałem tradycje Francji.
  Myślę, że najciekawszym obyczajem związanym z francuską wigilią jest szykowanie bożonarodzeniowej szopki. Tylko w niektórych domach ubiera się dodatkowo choinkę. Najważniejsza jest jednak szopka. To w niej składa się prezenty. To także przy szopce cała rodzina śpiewa kolędy.  Pewnie się zastanawiacie, jak taka szopka wygląda. Zazwyczaj jest niebiesko-biała. Te kolory symbolizują niebo oraz zimę. Ta ozdoba ma zazwyczaj kształt dużego prostopadłościanu. Najczęściej jest bardzo dokładnie przygotowywana przez dzieci.  To przy szopce także spożywana jest wigilijna kolacja. Charakterystycznym elementem dekoracji są figurki świętych. Tradycję robienia szopki rozpoczął święty Franciszek z Asyżu.
   Została mi jeszcze do opisania tradycyjna potrawa, którą Francuzi szykują na Boże Narodzenie. Jest nią Bûche de Noël. Jest to rodzaj deseru. Jest on w kształcie walca  przypominającego kawałek kłody. Dokładniej, jest to rolada z kremu i ciasta biszkoptowego. Krem może mieć smak waniliowy, orzechowy lub kawowy. Polana jest brązowa czekoladą. Dodatkowo zastygłą polewę często żłobi się widelcem, by przypominała korę drzewa.  To ciasto często jest dekorowane liśćmi z lukru i słodkimi grzybkami. To danie jest zazwyczaj podawane na samym końcu wieczerzy. Bûche de Noël jest też zazwyczaj ulubioną potrawą młodzieży. Rodziny tradycyjne starają się same wypiekać  to ciasto.
   Tradycja pieczenia tej rolady ma swoje początki w XII w. Wtedy na ziemiach Francji każda rodzina podpalała w piecu olbrzymie polano drewna. Popiół po spaleniu tego kawałka drewna służył do odganiania złych uroków.
   Myślę, że wszystkie francuskie zwyczaje bożonarodzeniowe są interesujące. Ja opisałem tylko dwa z nich, lecz pokazują one ogólny nastrój jaki panuje podczas Bożego Narodzenia w Paryżu, w Marsylii, czy w Lyonie. Z pewnością są one zupełnie inne od naszych polskich zwyczajów, jednak zarówno we Francji jak i w Polsce magię Wigilii można odnaleźć w jednym i tym samym miejscu, czyli w domu rodzinnym. Myślę tak, ponieważ najważniejszą rzeczą podczas świąt jest właśnie rodzina i tylko będąc z nią jesteśmy w stanie zrozumieć, co naprawdę kryje się pod nazwą: Święta Bożego Narodzenia.

 



sobota, 23 listopada 2013

Moja ulubiona baśń

   Moją ukochaną baśnią są "Dzikie łabędzie". Jej autorem jest Hans Christian Andersen.
   Utwór ten opowiada o Elizie - córce króla, i jej jedenastu braciach. Cała rodzina żyła w szczęściu i dostatku. Nie trwało to jednak wiecznie. Pewnego dnia król poślubił złą czarownicę, która postanowiła zająć się dziećmi po swojemu. Elizę wygnała, a braci przemieniła w dzikie łabędzie, które odleciały w świat. Dziewczyna starał się odnaleźć braci. Długo szukała nad brzegiem morza, aż pewnego wieczoru ujrzała jedenaście łabedzi w królewskich koronach. Ucieszyła się ze spotkania i postanowiła odczarować braci. Udało  jej się dowiedzieć, że aby tego dokonać, musi utkać dla każdego z braci koszulę z pokrzyw. Nie mogła jednak rozmawiać w trakcie tej pracy. Wzięła się wiec do pracy i nie odezwała się ani słowem, nawet gdy spotkał ją książę. młodzieniec zakochał się w niej i zabrał ją do pałacu. Nadworny ksiądz uznał ją jednak za czarownicę i postanowił spalić ja na stosie. Książę także nabrał podejrzeń, ponieważ królewna nadal nic nie mówiła i kontynuowała tkanie. Już miała zostać spalona, gdy z nieba sfrunęło jedenaście łabędzi. Królewna zarzuciła im na szyje koszulki i ptaki przemieniły się w królewiczów. Tylko najmłodszy miał nadal jedno skrzydło, bo królewna, mimo że pracowała do ostatniej chwili, nie zdążyła dokończyć pracy. Wszyscy bracia wytłumaczyli księciu, że ich siostra nie jest wiedźmą i już wszyscy razem żyli długo i szczęśliwie.
   Ta baśń jest moją ulubioną, ponieważ opowiada o ogromnym poświęceniu i miłości pomiędzy rodzeństwem. Podoba mi się także to, że w opowieści jest dużo czarów i magii. Myślę, że historia ta jest chętnie czytana, ponieważ jest bardzo interesująca i trzyma w napięciu do samego końca.
   Ciekawostką jest fakt, że w Dani "Dzikie łabędzie" zostały wydane w zbiorze baśni H. Ch. Andersena wraz z jego własnymi rysunkami. Została nakręcona ekranizacja tej opowieści, lecz jedynie w wersji animowanej, do której link umieszczam poniżej:
Animowana wersja baśni

poniedziałek, 11 listopada 2013

Dzień Fantastycznych Postaci

  Był to dzień 31 listopada. Pani od polskiego wcześniej zapowiedziała nam, że w tym dniu będziemy się przebierać za fantastyczne postacie i opowiadać o nich.
  Od razu wiedziałem, ze chcę być Radagastem z "Władcy Pierścieni" J.R.R.Tolkiena. Na początku nie byłem pewny, skąd wezmę przebranie, ale wpadłem na pomysł, że poproszę o pomoc ciocię, która pracuje w teatrze. Pokazałem jej zdjęcie Radagasta, a ona przyniosła mi strój podobny do ubioru czarodzieja. Potem napisałem charakterystykę mojej postaci i nauczyłem się o niej opowiadać.
  Wybrałem Radagasta, ponieważ jest on moją ulubioną postacią. Czarodziej lubi zwierzęta i rośliny, mieszka w puszczy i jeździ saniami zaprzęgniętymi w króliki. Dba o dobro ludzi i im pomaga. Przebrałem się za niego, ponieważ jest dobroduszny, miły, inteligentny, opiekuńczy i tajemniczy. Szanuje też przyrodę.
  Moi koledzy także udawali fantastyczne postacie. Najbardziej podobało mi się przebranie Szymona. Był on przebrany za dżina. Szymon miał na sobie niebieską kamizelkę i wypchane skarpety imitujące zakręcone buty. Te skarpety był żółte. Mój przyjaciel miał twarz zakrytą glinianą  maską, do której przyczepione były czarne pióra. Na rękach miał kolorowe, papierowe bransolety. W ręku trzymał lampę zrobioną ze słoika. Przebranie to było bardzo pomysłowe.
  Część lekcji poświęcona była zadawaniu pytań. Ja zadałem swoje Olkowi, który był przebrany za hobbita.Interesowało mnie, co było najciekawszą przygodą jaką przeżył. Odpowiedział mi, że było nią spotkanie Golluma, z którym grał w zagadki. Wspominał tez o jego dziwnym ubraniu.
  Dzień ten był bardzo przyjemny i mam nadzieję, ze takie lekcje będą się powtarzać.

Początek pracy

Witam wszystkie organizmy żywe!

  Mam na imię Maciek i postanowiłem założyć swojego pierwszego bloga. Chodzę do Prywatnej Szkoły Podstawowej nr 5 w Sosnowcu. Póki co, chodzę do klasy czwartej. Jestem fanatykiem wędkarstwa, zbierania grzybów oraz spędzania czasu w "dziczy". Stąd też tytuł mojego bloga.
  Muszę przyznać, że nie założyłem tej strony zupełnie dobrowolnie - jest to zadanie od mojej nauczycielki polskiego. Nie oznacza to jednak, ze będzie to nudny, "szkolny" blog. Możecie być pewni, że każdy kolejny post będzie łączyć w sobie rzeczy przyjemne z pożytecznymi.