czwartek, 11 września 2014

Moje najskrytsze marzenia

Myślicie, że nie mam marzeń - strasznie się mylicie. Każdy  szanujący się człowiek ma marzenia. Tak się składa, że mam wiele marzeń, ale postanowiłem napisać tylko o dwóch, czyli o podróży do Japonii i o zobaczeniu całego stada żurawi (chciałem też wejść na Wieżę Eiffla, ale  udało mi się zrealizować to marzenie).
Zatem chcę pojechać do Japonii, ponieważ zawsze chciałem spróbować prawdziwego Japońskiego jedzenia, ale również dlatego, że chciałbym ujrzeć pola ryżowe i  proces produkcji ryżu. Gdybym zobaczył słynne walki Japończyków, czyli sumo - dwóch potężnych ludzi walczy ze sobą. Zasady są proste - trzeba wypchnąć zawodnika z ringu.




Drugie, raczej przyziemne marzenie. Większość z was pomyślałaby, że tylko ja mam takie marzenie. Chyba racja! Albowiem żurawie to moje ulubione ptaki.Według mnie są wyjątkowo urocze: mają długie nogi, dzięki którym są bardzo zabawnie, i dziwacznie się poruszają. Poza tym ich czerwone plamki na głowach wyglądają pięknie.
Gdy kilka lat temu pojechałem na Mazury, to pewnego dnia właśnie słyszałem "śpiew"
żurawi. Może dlatego tak bardzo zainteresowałem się tymi ptakami. Może też dlatego, że gdy byłem mały i ciągle oglądałem"kung fu pandę", to zawsze lubiłem oglądać mistrza Żurawia.

Jak widzicie mam dziwne marzenia,ale bez tych marzeń według mnie nie można żyć.





JEŻE

Oto link do mojej opowieści:

Jeden dzień z życia JEŻY

poniedziałek, 8 września 2014

Fantastyczny dzień z wakacji

Świt jeszcze nie nadszedł, a ja już byłem na nogach - nie mogłem spać ,ponieważ wcześnie rano mieliśmy pojechać do lasu na grzyby, następnie w góry i nad jezioro. Pod koniec dnia chcieliśmy także odpocząć w aqua parku, a na koniec zjeść coś w restauracji kolację. Zjedliśmy więc pyszną jajecznicę na kurkach,i ruszyliśmy na wyprawę na grzybowisko, które leżało niedaleko góry Tołsta. Był bardzo ciepły dzień, więc świetnie chodziło się po lesie. Na początku mama znalazła całą gromadę prawdziwków, chwilę później tata zebrał trzy średnie podgrzybki,a ja nic. Tak minęło 30 minut. Już mieliśmy schodzić z grzybowiska, gdy znalazłem wielkiego borowika.wydaje mi się, że miał około 40cm średnicy. Kolejną rozrywką miało być wędkowanie na Jeziorze Solińskim. To duże jezioro jest pełne najrozmaitszych zatoczek i wysepek. Brzeg jest w większości zarośnięty wysokimi bukami, które przeglądają się w toni jeziora. Spędziliśmy tam bardzo miłe chwile, łowiąc tłuste karasie i ogromne okonie. Następnie wyruszyliśmy na szczyt Tołsty. Po 3-godzinnej wspinaczce znaleźliśmy się już na szczycie. Obraz był zdumiewający. Gdy zeszliśmy zaczęło się chmurzyć. Od razu pobiegliśmy do auta  i pojechaliśmy na basen.  Było wspaniale- miliony zjeżdżalni, saun, jaccuzi, spa, masaży i basenów. Kiedy się już wypływaliśmy, udaliśmy się do restauracji "Wilcza Jama". Zasiedliśmy do stołu i zamówiliśmy najróżniejsze potrawy takie jak: marynowaną pieczeń z dzika w sosie grzybowo-śliwkowym, udziec z barana w sosie kminkowym, dzika kaczkę, gulasz z jelenia czy przepiórki w sosie własnym. Gdy wróciliśmy do domu była 19 00. Tak właśnie skończył się mój najlepszy dzień wakacji.