sobota, 19 grudnia 2015

Kampania „Przestaw się na zdrowe myślenie”




Tematyką przydzielonego mi filmu jest wykluczenie społeczne, któremu podlegają niektóre osoby. W szczególności film ten skupił się na grupie ludzi, którzy są niesamodzielni, starsi, niepełnosprawni intelektualnie czy też mają zaburzenia psychiczne. Przesłanie tego filmu jest bardzo klarowne. Kampania „Przestaw się na zdrowe myślenie” jest prowadzona, aby zapobiec wyzwiskom i obrażaniu takich osób. Intrygujące są techniki, które zastosowano w tym filmie. Jedna z nich było wykorzystanie wizerunków wielu aktorów i dziennikarzy, którzy wypowiadali pojedyncze sformułowania. Efektem tego jest wrażenie, że wymienione problemy mogą dotyczyć sporej grupy osób. Co więcej, nagromadzenie fraz zaczynających się od „nie chcę” sprawia, że odbiorca automatycznie przyswaja sobie ten pogląd. Wydaje mi się, ze obecnie wiele osób wyśmiewa się z osób, które różnią się od większości.  Obecnie taka przemoc psychiczna jest wyjątkowo powszechna w Internecie. Problem wykluczenia starszych ludzi poruszyła też baśń „Stary dom” H. Andersena.  Mówiła ona właśnie o starszych ludziach, którzy potrzebują dobrego słowa i pamiętania o nich. Ich problemem była samotność.  Akcja „Przestaw się na zdrowe myślenie” ma właśnie za zadanie sprawić, by ludzie byli wrażliwi na problemy starszych osób (i nie tylko).

niedziela, 1 listopada 2015

Kardynalska intryga

Po okołu dwóch dniach oblężenia La Rochelle kardynał Richelieu zaczynał tracić cierpliwość. Zdobywannie całego zamku zbierało bowiem zbyt wiele czasu, a celem kardynała było jedynie zabicie króla Buckinghama. Postanowił więc wprowadzić w życie inny plan, plan porwania. W tym celu miał się spotkać z Milady.Pewnego pochmurnego w jego komnacie pojawiła się piękna kobieta.Richelieu osłupiał na jej widok.Zaskoczony podszedł do niej i rzekł.
- Witaj, o Pani - powiedział kardynał.
- Witaj Miłościwy Panie - odrzekła Milady.
- Chciałbym z tobą omówić plan porwania Buckinghama.
- Najpierw jednak wolałabym pomówić o nagrodzie...
-  Dobrze - zgodził się kardynał, - ile zażyczysz więc sobie za wykonanie tego zadania, o Pani?
- 900 pistoli i jeszcze służącą.
- Niech będzie. Wróćmy jednak do samego porwania.
-Oczywiście, Wielebny Kardynale - przytaknęła Milady.
-Najpierw przebierzesz się za Annę Austriaczkę. Następnie, kiedy miniesz straże i trafisz do zamku, powiesz, że masz do króla ważną sprawę, dotyczącą mnie.
- Dobrze.
- Nastepnie dosypiesz do jego szampana malutką dawkę trucizny - knuł dalej Richelieu. -  Kiedy już będzie nieprzytomny, przebierzesz go za służacego i wrócisz z nim do obozu.
- Kiedy mam zaczynać?
- Najlepiej już jutro.
- Oczywiście. Żegnam, kardynale - zakończyła rozmowę Milady.


poniedziałek, 21 września 2015

Wąsacz i wiedźma



Dawno, dawno temu, na północnym krańcu pewnej tajemniczej krainy leżało niewielkie, ubogie miasteczko Teirm. Było to ostatnie miasto w tej części świata, które nie zostało zdobyte przez potężną wiedźmę Muriellę. Wiedźma ta miała na swoje rozkazy potężną armię pod dowództwem olbrzyma Hossa. Muriella marzyła o niepodzielnej władzy w tym północnym kraju. Nie raz i nie dwa atakowała więc samotny Teirm. Osada jednak odpierała każdy szturm. Sekretem miasta były starożytne mury z czasów świetności Teirm, które zapewniały mieszkańcom bezpieczeństwo. Spokój ten nie był jednak pozbawiony wyrzeczeń. W grodzie obowiązywała bowiem kwarantanna. Jedyną drogą poza mury było ukryte przejście.
Pewnego dnia rodzina, mieszkająca w osadzie, skorzystała z tego przejścia i wybrała się na grzyby. Nie wiedzieli jednak, że byli śledzeni przez wiewiórki – służki Murielli. Tym sposobem wiedźma dowiedziała się o tajemniczym przejściu i tego samego dnia zaatakowała Teirm. Jej napaści nie można już było powstrzymać. Gdy armia przedostała się przez mury, dla mieszkańców miasta nie było już nadziei. Wielu z nich musiało uciekać na tratwach, spływających potężną rzeką Pliszką. Nie wszystkim jednak udało się uciec. Skrzaty, służące w osadzie, dostały się do niewoli i  musiały wykonywać ciężkie prace na osiołkach.
Parę dni po ataku hierofant – nazywany Wąsaczem, znalazł na śniegu nieprzytomną półelfkę. Dziewczyna miała wytatuowany na przedramieniu znak Teirm. Natychmiast zabrał ja do jedynego miejsca, w którym można było jej pomóc – Gaju Druidów. Gdy półelfka wydobrzała, opowiedziała wszystkim, co zaszło w jej mieście. Wąsacz zupełnie nie zdziwił się tym, co usłyszał, ponieważ znał Muriellę. Postanowił położyć kres jej władzy. W tym celu wybrał się (zabierając ze sobą własny dom) do swojego sojusznika - króla krasnoludów. Wspólnie opracowali kampanię przeciwko czarownicy. Bataliony krasnoludów wyruszyły na Teirm. Walka była zacięta. Krasnoludy nie mogły sobie poradzić z siłą biesów i demonologów, lecz ostatecznie udało im się odzyskać osadę. Potęga wiedżmy została złamana. Miasto Teirm mogło na nowo rozkwitnąć. Hierofant postanowił, że za karę Muriella i Hossa będą musieli trzymać stopy w miednicy, w której pływała gęś. Oboje bowiem bardzo bali się gęsi.

Obrazki do historii

niedziela, 14 czerwca 2015


Sosnowiec, 14.06.2015
 Maciek Sidorowicz
ul. Koszalińska 46/27
41-219 Sosnowiec

Maksymilian Skarski
Dyrektor firmy "Itaka"
ul. Sieroty 11
41-300 Dąbrowa Górnicza

 List polecający

       Szanowny Panie Dyrektorze !
  Piszę do Pana w imieniu mojego klienta Gniotka. Z ogłoszenia dowiedziałem się, że poszukują  Państwo osoby, która mogłaby pracować jako przewodnik. Wydaje mi się, że mój klient nadaje się do tego wspaniale.
  Największą pasją Gniotka są podróże. Kocha zwiedzać i poznawać nowe miejsca. Dzięki temu ma sporą wiedzę o różnych częściach świata. Co więcej, mój klient ma wiele umiejętności, które przydają się w podróży. Świetnie pływa i wspina się. Żadne miejsce nie jest więc dla niego niedostępne. Dodatkowo, bardzo lubi grać w piłkę nożną, dzięki temu jest wysportowany i wytrzymały. Wydaje mi się jednak, że najważniejszą cechą Gniotka jest jego chęć przeżycia przygody. Uwielbia szukać skarbów, więc wycieczki z nim są zawsze fascynujące. Chciałbym jeszcze dodać, że mój klient jest bardzo odważny. Dzięki temu, nie będzie bał się wchodzić nawet na  najniebezpieczniejsze tereny.
  Mam nadzieję, że udało mi się przedstawić Gniotka, jako najlepszą osobę na to stanowisko. Liczymy na to, że rozważy Pan przyjęcie mojego klienta do pracy.
Z poważaniem,
Maciek Sidorowicz










czwartek, 7 maja 2015

Czas na sprawozdanie

W dniu 23 kwietnia brałem udział w wycieczce do miejskiej oczyszczalni ścieków w Dąbrowie Górniczej. Na wyprawie znalazły się aż cztery klasy z PSP5. O 9:30 znalazłem się u celu podróży. 
      Na początku podzielono nas na trzy grupy. Pierwsza grupa poszła na film, druga na dwór, a trzecia do laboratorium. Ja miałem zajęcia w laboratorium. Było to małe, białe jak śnieg pomieszczenie z aparaturą i prysznicem. Dowiedziałem się tam wielu ciekawych rzeczy o zapachach wód i jak je rozróżniać. Następnie obszedłem z klasą cały  teren oczyszczalni. Niestety, nie udało mi się tego dokonać, ze względu na zapach. Moją uwagę najbardziej przykuły "stawy" z osadem i brudem, które były  opłukiwane. Wokół nich zauważyłem gnieżdżące się rybitwy i polany żółtych jak słońce mleczy. Gdy zwiedzałem ten obszar, nagle usłyszałem dziwny zgrzyt. Obróciłem się i w kanale zobaczyłem wielki łeb śluzowatego stwora. Wiedziałem, że to ściekowy potwór. Nawet nie zauważyłem, w którym momencie na mojej ręce pojawiło się Czarne piętno, które pozostawił mi potwór. Natychmiast poklepałem się po brzuchu, obróciłem dwa razy i splunąłem. Akurat miałem rękawice,więc zakryłem te rany.Do dziś męczę się z ukrywaniem tego znaku.
 Po zwiedzeniu okolicy poszedłem z przyjaciółmi na film. Był to animowany film o zwalczaniu brudu. Pod koniec wycieczki, poszedłem na quiz. Po długiej bitwie udało mi się go wygrać. Uważam tę wycieczkę za dobrze zorganizowaną i niezwykle udaną.Wydaje mi się,że moi koledzy mają podobne odczucie,bo np.Patryk twierdzi"Bardzo mi się podobało oraz czułem wspaniałe zapachy".
 

niedziela, 8 marca 2015

Coś nie coś o Xoraxie


 Mit o Xoraxie


Na początku istniała nicość. Z niej wyłonili się dwaj bracia Xo i Rax. Postanowili razem stworzyć galaktyki i planety. Na każdej planecie tworzyli różne rośliny i zwierzęta. Stworzyli np. Drogę Mleczną. Pewnego dnia jednak Xo postanowił sam zrobić księżyc, który miał pokazać jak silna jest miłość braterska. Pracował dniami i nocami przez sto wieków. Gdy już skończył dzieło, nazwał je Xorax. dumny pokazał je bratu. Bliźniak jednak zdewastował ten twór. Zazdrościł, że to jego młodszy brat stworzył tak piękny księżyc a nie on. Nie podobałą mu się również nazwa tego ciała niebieskiego.
-Czemu niby ta planeta ma się zwać Xorax a nie Raxxo - zastanawiał się Rax.
Myślał więc co tu zrobić, by zniszczyć Xorax. Jednak gdy brat się o tym dowiedział, wygnał go. Bliźniak, odchodząc, rzucił klątwę na szósty księżyc. Ciał to miało powoli gnić i umierać. Zrozpaczony Xo myślał co począć. W końcu znalazł lekarstwo, którym miały być marzenia dzieci. Od tego czasu los Xoraxu zależał tylko od nich.
Ja jako potomek mieszkańców Xoraxu

Nazywam się Na^in. Dziś jednak znacie mnie pod inną nazwą. Przyznaję się jestem potomkiem Xoraxanina mieniem Borin. Na waszej planecie jestem już od dłuższego czasu - 525 lat, lecz wciąż jeszcze niedokładnie umiem się posługiwać niektórymi przyrządami.
Przybyłem na Ziemię z pewną misją. Naszej planecie znów grozi niebezpieczeństwo . Pewnego dnia obudził mnie ostrzegawczy świst świszczyka. Okazało się, że wszystkie potrzebne nam myśli uciekły. Zatem Atera wysłała mnie, bym coś z tym zrobił. Póki co nauczyłem się już łączyć chmury w różne kształty, które mogą Was zainspirować. Czasami przebieram się za starego mędrca i opowiadam dzieciom bajki.W wielu miastach załączyłem już czujki snów i marzeń. Mogą to być małe posążki, tajemnicze talizmany lub przerdzewiałe monety. Możecie się zatem z nimi spotkać w swoich osiedlach. Wszystko to robię po to, żeby na mojej planecie nie zabrakło marzeń. Bez nich moja ojczyzna umrze. Podczas wykonywania tej pracy rozmawiałem z wieloma ciekawymi osobami. zwiedziłem też wiele historycznych miejsc.

niedziela, 1 marca 2015

O Xoraxie


Dlaczego "movie maker"? , Ponieważ najpierw próbowałem stworzyć prezentacje w "Slajdziku,lecz coś nie wyszło.Potem w "Issuu,ale nie dało się zapisać.Zatem musiałem sięgnąć po najprostsze sposoby.

sobota, 17 stycznia 2015

Balin,Dwalin,Bilbo...czyli Hobbit





 W tym zadaniu najbardziej podobało mi się przygotowywanie do filmu,czyli wycinanie postaci z kartonów i posługiwanie się programem "Movie maker". Najmniej ciekawa według mnie była pierwsze faza czyli wykonywanie planu pracy.Najłatwiejszą częścią było robienie zdjęć,ponieważ od początku mniej więcej miałem już plan ustawienia postaci.odrazu wiedziałem,że zdjęcia zrobie na dworze.Wydaje mi się,że zdjęcia wyszły mi dokładnie tak jak chciałem..Najtrudniejsze okazało się wstawianie projektu na bloga i obróbka w Pizapie. Zadanie bardzo mi się podobało i sprawiło mi wiele radości.Mam nadzieję,że będzie więcej takich zadań. Muzyka to„Misty Mountains”,wykonawca: Richard Armitage, The Dwarf Cast.